Site icon Aleksandra Tabor

Oszustwa w Tajlandii. Jak je rozpoznać i uniknąć? Oszustwa i scamy.

1. Oszustwa w Tajlandii przy Wielkim Pałacu Królewskim w Bangkoku. The Grand Palace.

Oszustwa w Tajlandii są bardzo wymyślne i dla turysty z zachodu mogą być trudne do rozpoznania. Lista oszustw jest spora, ale już na początku uprzedzę, że ludzie w Tajlandii są pomocni i mimo wszystko zdarzają się rzadko.

The Grand Palace. To jedna z najpopularniejszych atrakcji i faktycznie kompleks pałacowy jest wielki i dodatkowo zwiera wiele świątyń. Za każdym razem gdy byłam w tej części miasta i zbliżałam się do bram pałacu zaczepiali mnie różni ludzie. Zarówno Tajowie, którzy łamanym angielskim mówili mi, że dzisiaj pałac jest zamknięty z okazji święta króla, remontu, lub jakiejś innej. Zaczepiali mnie też ludzie wyglądający jak Europejczycy i pokazywali mi, grupki turystów wracających z pałacu i mówili, że ci turyści właśnie wracają i są ostatnią grupą zwiedzających, bo za chwilę pałac będzie zamknięty.

Sytuacji nie ułatwia fakt, że pałac jest otoczony bardzo długim murem i posiada małą bramę wejściową, której z daleka nie bardzo widać. Jak jest się na początku tego muru, to nie widać czy brama jest otwarta, aby do niej przejść trzeba pokonać kilkaset metrów. Nagabywacze „życzliwie” informują, że można w tym czasie pozwiedzać inną pobliską świątynię, a oni sami czekają na kogoś, aby podzielić koszty taksówki lub tuk tuka. A jeśli rozmawiasz z Tajem, to z miłym uśmiechem za bardzo niską cenę proponuje podwózkę do bardzo ciekawej świątyni lub miejsca. Oczywiście to oszustwo. Gdy podeszliśmy bliżej zobaczyliśmy wchodzących do pałacu turystów, a cały obiekt był otwarty dla zwiedzających. Przed wejściem do pałacu należy pamiętać o zakryciu ramion i całych nóg.

Nigdy nie należy ufać osobom, które same zaczepiają na ulicy i obowiązkowo należy samodzielnie sprawdzić wejście do zabytku i kasę biletową. Na zdjęciu powyżej jest The Grand Place.

Widok na ulicę Ratchadamri i charakterystyczne zielono żółte taksówki (Ratchadamri Road)

2. Taksówki w Bangkoku i turystycznych miejscach. Oszustwa, których łatwo uniknąć.

Taksówkarze zawyżają cenę kilka razy i z trasy, która powinna kosztować 250 THB może zrobić się 500 lub 700 THB. Tego typu oszustwa na przejazdach są najczęstrze. Należy za każdym razem uzgodnić dwie rzeczy. Pierwsza to włączenie taksometru, a druga to orientacyjna cena. Uzgadniać cenę należy również w przypadku skuterów i tuk tuków. O transporcie w Bangkoku i Tajlandii jeszcze napiszę. A najlepiej podróżować w Bangkoku metrem, niestety metro dociera w nieliczne miejsca.

3. Oszustwa w Tajlandii. Na krawca

W pobliżu turystycznych miejsc, świątyń na ulicach, szczególnie na Khao San i wielu innych tak popularnych miejscach jest możliwość kupienia usługi szycia garnitury lub sukienek dla kobiet na wymiar i z kaszmiru.

Kierowcy tuk tuków oferują bezpłatną przejażdżkę do pobliskiej i ponoć pięknej świątyni, a po drodze zawożą do zakładu lub salonu krawieckiego. Tam pobieraj miarę, wybiera się materiał i szyją garnitur, który wysyłają po dwóch dniach do hotelu. Po pierwsze to jest zorganizowana akcja, aby pod pretekstem zwiedzania w niskiej cenie zawieźć turystów w odpowiednie miejsce. Po drugie jakość materiału i wykonania jest daleka od oczekiwań. Co można zrobić po otrzymaniu takiego garnituru? Nie zwrócisz go i nie odzyskasz pieniędzy, bo jak masz złożyć reklamację, albo dogadać się z policją, która zawsze bierze stronę miejscowych?

W Tajlandii są znane i cenione zakłady krawieckie szyjące z kaszmiru i jedwabiu, ale nie muszą nagabywać turystów. A koszt garnituru z kaszmiru rozpoczyna się od 30 000 THB czyli około 3 800 zł.

Owoce pomelo i durian na targu z cenami ; )
Pływający targ w Pattaya, atrakcja dla turystów z pamiątkami. Coś w rodzaju naszych skansenów.
Świeże ananasy za 1,3 zł. To lubię ; )

4. Oszustwa w Tajlandii. Na targu i straganie. Tam też oszukują!

Standardem jest, że na targu lub straganach cena dla turystów jest wyższa niż dla miejscowych. Ja zawsze wybierałam takie miejsca, gdzie cena była napisana lub… sprzedający był staruszkiem lub staruszką, zauważyłam, że takie osoby rzadziej zawyżały cenę. Im bliżej turystycznego miejsca, im więcej turystów, tym ceny wyższe. Aby uniknąć tego typu oszukiwania warto przejść się kilka ulic dalej i porównać ceny. Warto, bo ceny mogą różnić się nawet o połowę.

Wszyscy piszą i mówią, że warto targować się. Pomijając oczywiste sytuacje, gdy cena była zawyżona, ja nie targowałam się wcale. Targowanie się i negocjacje cenowe w Tajlandii są możliwe. Ja tego jednak nie robiłam, a jak już widziałam, że ktoś w bezczelny sposób chciał mnie oszukać to odchodziłam i kupowałam w innym miejscu. Mimo wszystko większość rzeczy w Tajlandii jest tanich, a sami Tajowie zarabiają bardzo mało i pracują po 10-12 godzin codziennie. Często pracują też łącznie z niedzielami (w niedziele handel w Tajlandii jest dozwolony). Także to, co my oszczędzimy na targowaniu się i obniżymy cenę o np. dwa złote lub pięć, czyli całe nic, dla nich jest całym obiadem. Pomyślcie o tym.

5. Oszustwa w Tajlandii na biletach. Transport, autobusy, promy.

W Phuket szukałam z moim towarzyszem podroży dworca autobusowego, Google Maps pokazywało nam na mapie że jesteśmy dokładnie w miejscu, gdzie ten dworzec ma być. Jednak po dokładnym rozejrzeniu się dookoła nie widzieliśmy tego dworca. Za to była lokalna agencja turystyczna. Zdesperowani weszliśmy do środka i zapytaliśmy gdzie można kupić bilety, bo szukamy dworca. Dziewczyna odpowiedziała, że tutaj (nic nie wspomniała o dworcu) i sprzedała nam kawałki papieru, a następnie wyszła i poszła za róg budynku. Oczywiście poszliśmy za nią, a tam za tym rogiem, był… dworzec autobusowy! Dziewczyna poszła do kasy, kupiła bilety o połowę tańsze i dała nam do ręki. ; )

Lokalne agencje turystyczne sprzedają każdy rodzaj biletu i wiele wycieczek w cenach zazwyczaj o 100% zawyżonych niż to, co można kupić na dworcu. Bilety kupione w kasie na autobus, prom lub pociąg, to pewność, że płaci się właściwą cenę, ale jeśli kupujecie u kierowcy, w autobusie, na przystanku od kogoś, kto podaje się, za stróża/ciecia, to bilety są droższe.

Jak miałam czas to szukałam dworca, jak spieszyłam się, to kupowałam, tam gdzie miałam najbliżej. Inna sprawa, że miejscowi wspierają taksówkarzy i trudno jest znaleźć środki transportu, którymi jeżdżą lokalsi. Zazwyczaj są to umówione miejsca na ulicy, znane miejscowym, przy których zatrzymują się busy i autobusy. Niestety takie miejsca rzadko są oznaczone. W Bangkoku są słupy, które stanowią przestanki autobusowe, ale to nie jest standard. Nawet jeśli pytałam miejscowych Tajów gdzie jest przystanek autobusowy, to pokazywali mi taksówki i tuk tuki ; ). Niestety, drobne oszustwa tego typu są wspierane często przez miejscowych.

6. Kradzieże, napady, narkotyki, gwałty i… morderstwa.

Jest to temat na tyle obszerny, że poświęciłam temu oddzielny post, który znajduje się tutaj https://aleksandratabor.com/kradzieze-napady-narkotyki-gwalty-i-morderstwa-w-tajlandii/ Ale spokojnie… Tajlandia jest bezpieczna ; )

Na koniec mogę napisać, że naciągnięto mnie wiele razy, płaciłam zawyżone ceny i pewnie nie jestem świadoma wielu drobnych oszustw, którym uległam. Wiele razy jednak spotkałam się z ogromną życzliwością i pomocą obcych osób i przyjaciół, których miałam w Tajlandii. Mimo wszystko Tajlandia jest bezpieczna. Także, w ogólnym rozrachunku nadal chcę tam wracać ; )

O bezpieczeństwie w Tajlandii możesz więcej przeczytać tutaj

Exit mobile version