Dzisiaj będzie o podróży w zupełnie nowej dla mnie roli i sytuacji. O podróży z moim synkiem, który w czasie wyjazdu miał 13 miesięcy.
Spotkałam się z kategorycznymi radami typu, że dzieci należy zostawiać w domu i nie powinny podróżować w takim wieku. Najczęściej słyszałam „przecież i tak nic z tego nie zapamiętają.” Nie zgadzam się z tym.
Pod względem poznawczym każda podróż dla dzieci jest okazją do nauki, obserwacji i odbierania nowych bodźców. Dzieci, to nie tylko członkowie rodziny, to część społeczeństwa i uczestniczą w aktywnościach tego społeczeństwa. Podróże dają możliwość socjalizacji z ludźmi, których nie spotykają w domowym środowisku. To są dla dziecka cenne lekcje. Najważniejsze jednak, aby wybrać się w podróż jeśli nasze dziecko lubi zmieniać otoczenie, dobrze znosi przemieszczanie się, okazuje zainteresowanie tym, co dzieje się wokół. Nasz synek okazywał takie zainteresowania.
Już kilka razy byłam już w Chorwacji i od jakiegoś czasu marzyła mi się również podróż do sąsiednich krajów. Do tej pory jeździłam do Chorwacji samochodem, ale nie chciałam swojego malutkiego synka narażać na długotrwałe siedzenie w foteliku. Pamiętajmy, że w foteliku samochodowym dziecko ma bardzo ograniczone możliwości ruchu i nie może zmienić pozycji. Osobie dorosłej jest trudno wytrzymać przez kilka godzin w jednej pozycji, a dla malutkiego dziecka to jest męczarnia. Zalecenie fizjoterapeutów są bardzo jasne, należy unikać długotrwałych podróży z malutkimi dziećmi. Dlatego zrezygnowałam z jazdy autem i rozpoczęłam szukanie połączeń lotniczych. Najbardziej odpowiadał nam lot do Dubrownika ponieważ… przypadał na porę drzemki mojego synka ; )
Lot z małym dzieckiem do 2 lat. Co zabrać ze sobą?
Na podróż samolotem spakowałam do podręcznej torebki:
- ulubiony kocyk, małe zabawki, ulubioną poduszkę,
- przekąski, chusteczki, wodę, pieluszki i nawilżane chusteczki, woreczki zapachowe,
- ubranka na przebranie.
Przed kontrolą bagażową spakowałam butelkę z wodą oraz słoiczki z jedzeniem (wszystkie o pojemności do 100 ml) w foliowe woreczki strunowe i wyłożyłam oddzielnie na tacę. Zapomniałam o drugiej butelce z wodą w plecaku… kontroler wyłapał na skanerze tę butelkę i kazała mi wypakować ją. Okazało się, że po sprawdzeniu mogłam ją wziąć na pokład samolotu.
Najbardziej przydała się Poduszka podczas karmienia piersią. Synek szybko usną tuż po starcie. Lot z Warszawy do Dubrownika trwał godzinę i czterdzieści minut. Gdy synek obudził się tuż po wylądowaniu, nie mógł oderwać oczu od samolotów stojących na płycie lotniska. Lotnisko w Dubrowniku jest małe, spacerowaliśmy po nim, aby rozruszać się zanim przesiedliśmy się do wypożyczonego auta. Skorzystaliśmy z wypożyczalni Alamo, która ma parking tuż pod lotniskiem. Podróżowanie autem i czynności z nim związane jak oddanie auta i zwrot kaucji, odbyły się bez problemów.
Chorwacja, wypożyczenie auta
Jeśli planujecie wynająć auto, to mamy dobre doświadczenia z wypożyczalnią Alamo. Wypożyczaliśmy auta w Chorwacji i Czarnogórze, a rezerwacje robiliśmy jeszcze w Polsce. Najniższe ceny za wypożyczenie były przy małych lotniskach jak Dubrownik, a najwyższe ceny przy stołecznych lotniskach jak w stolicy Czarnogóry. U nas dodatkowo dochodził koszt wynajmu fotelika dla dziecka. Bardzo ważne jest posiadanie karty kredytowej. Przy odbiorze auta, firma blokuje depozyt, jeśli nie posiadacie karty kredytowej, to doliczana jest duża opłata. I jest to bardzo restrykcyjnie przestrzegane. Przed nami, na lotnisku w Dubrowniku, auto wypożyczały zakonnice. Jednak pomimo próśb, obsługa była nieubłagana i doliczyła im opłatę. Podróżowanie z małym dzieckiem bez auta po Chorwacji lub Czarnogórze jest trudne, dlatego opcja wypożyczenia auta okazałą się dla nas bardzo wygodna.
Alternatywa dla drogich noclegów w Dubrowniku
Nocleg zarezerwowaliśmy w miejscowości Srebreno oddalanej o 15 minut jazdy samochodem z Dubrownika. Początkowo szukaliśmy noclegów w Dubrowniku, ale pomimo kwietniowej pory, czyli jezcze przed sezonem, noclegi w hotelach były bardzo drogie, a do tego należało doliczyć koszt parkingu. Pensjonaty i mieszkania, które nas interesowały na Booking lub Airbnb, nie miały parkingu w ogóle lub opłaty za parking bardzo podwyższały koszty. Zarówno Srebreno i sąsiednia wioseczka Mlini są urocze i doskonale nadają się dla rodzin. Ceny noclegów razem z parkingiem są dużo niższe niż w Dubrowniku. Te miejscowości mają dobre połączenie z Dubrownikiem, leżą nad małą zatoką, a plaża ma łagodne zejście do morza. Dlatego odpuściliśmy nocowanie w Dubrowniku i zarezerwowaliśmy hotel w Srebreno.
Zabawa kamykami na kamienistej plaży w Srebreno, układanie ich i przenoszenie okazały się ogromną frajdą dla synka. Na piesze wędrówki po okolicy dobrze sprawdziło się nosidełko.
Więcej o Srebreno i Mlini napisałam tutaj https://aleksandratabor.com/__chorwacja_srebreno/
Ze Srebreno i Mlini do Dubrownika kursują dwie linie autobusowe nr 10 i 16. Autobusy są klimatyzowane, a przystanek autobusowy znajduje się tuż nad starą częścią Dubrownika. Droga prowadzi nad wybrzeżem, także sama podróż autobusem jest atrakcją samą w sobie, bo można podziwiać miasto i morze znajdujące się w dole.
Dubrownik, zwiedzanie z dzieckiem
Na pierwszy dzień zwiedzania Dubrownika zabraliśmy ze sobą:
- nosidełko oraz wózek spacerówkę,
- standardowy zestaw jak: pieluszki, woreczki na pieluszki, nawilżane chusteczki, przekąski dla synka, kocyk, ubranka na zmianę,
- dwie czapeczki (na wypadek zgubienia jednej), krem z filtrem dla synka, wodę, podstawowe leki,
- dokumenty: paszport dla dziecka, nr polisy turystycznej, książeczka zdrowia.
Wydaje się, że tych rzeczy było dużo, ale wszystko zmieściło się do małego plecaka.Okazało się, że wózek przydał się tylko kilka razy. W Dubrowniku jest mnóstwo schodów i lepsze było nosidełko. Trzeba mieć dobrą kondycję w tym mieście ; )
Dubrownik. Zwiedzanie murów obronnych z malutkim dzieckiem
Wahaliśmy się, czy wchodzić na mury obronne miasta. To największa atrakcja Dubrownika i patrząc z dołu naprawdę wzbudzają ciekawość. Obawiałam się, że spacer po murach i wąskich schodach może być niebezpieczny. W informacji turystycznej powiedziano nam, że z malutkimi dziećmi można wejść na mury, na blogach czytałam opinie rodziców, że spokojnie można przejść całe mury z malutkimi dziećmi. Wejście z wózkiem na mury właściwie nie jest możliwe, bo wejście stanowią bardzo wysokie i strome schody bez poręczy. Schody prowadzące na mur są wyślizgane od tysięcy turystów odwiedzających tę atrakcję. Jest bardzo stromo. Do tego na murach nie ma zacienionych miejsc, okropnie pali słońce, przed którym nie ma gdzie uciec. Nasza wycieczka przypadła na koniec kwietnia i wybraliśmy pochmurny dzień, a pomimo to, było bardzo gorąco. Dla dorosłego są to drobne utrudnienia, ale z dzieckiem w nosidełku lub nawet takim kilkuletnim, zwiedzanie murów jest ryzykowne.
Dubrownik zrobił na nas dobre wrażenie i postanowiliśmy spędzić drugi dzień na jego zwiedzanie i wałęsanie się po uliczkach. Kolejny dzień był dużo chłodniejszy i pogoda zachęciła nas do drugiego podejścia do zwiedzania murów. Nie wzięliśmy wózka, nie sprawdził się wcześniejszego dnia. Uzbrojeni w nosidełko, odważyliśmy się wejść na mury z naszym synkiem. Widoki z murów na góry i morze są piękne. Dobrze widać miasto i dziejące się tam codzienne życie. W niektórych miejscach było bardzo wąsko, tylko jedna sobą mogła przejść po murach. A w niektórych miejscach jak przestrzeń na basztach była na tyle duża, że nasz synek mógł biegać ; ) Na murach obronnych są miejsca, w których można kupić wodę lub napoje, ale ceny są bardzo wysokie. Dlatego warto mieć ze sobą zapas.
Uważam, że można zwiedzić Dubrownik, poczuć jego klimat i docenić jego piękno również bez zwiedzania murów. Do tego po murach spacerują inni turyści, w wielu wąskich przejściach trudno się przecisnąć. Zwiedzaliśmy Dubrownik w kwietniu, czyli jeszcze przed rozpoczęciem sezonu, a turystów spacerujących po murach było bardzo dużo. Dlatego jeśli podróżujecie z małym dzieckiem, które przez większość czasu trzeba nosić na rękach, to spacer po murach i chodzenie po ogromnej liczbie schodów, będzie męczące. Myślę, że spokojnie można zrezygnować z tej atrakcji. Jeśli jednak macie dobrą kondycję i nie pali słońce, to spacer po murach będzie przyjemny.
Dubrownik, co zobaczyć?
- Mury obronne Dubrownika są według wielu osób obowiązkowym punktem, ale Dubrownik ma wiele do zaoferowania.
- Dobrą opcją jest zakup Dubrownik Pass, to jest karta wejścia na mury obronne Dubrownika oraz do wielu muzeów. Dubrownik Pass umożliwia też przejazd komunikacją miejską po Dubrowniku, ale tylko w granicach miasta. Ta karta nie obejmowała podmiejskich miejscowości jak Srebreno, gdzie mieliśmy nocleg lub Mlini. Ceny są zależne od sezonu oraz od czasu. Za Dubrownik Pass w kwietniu na jeden dzień, zapłaciłam 30 euro. Dzieci do lat siedmiu, mają bezpłatne wejścia.
Informacje o Dubrownik Pass i ceny znajdują się na oficjalnej stronie https://www.dubrovnikpass.com/
- Obowiązkowymi punktami w mieście są Wielka Studnia Onofria, na pewno jej nie przegapicie ; ) Jest to dobry punkt orientacyjny, do poruszania się po mieście.
- Wspaniałym miejscem jest Klasztor Franciszkanów. Wejście jest naprzeciwko Studni Onofria, obok wejścia na mury obronne. Na jego terenie znajduje się apteka, która swój początek ma w średniowieczu. Klasztor jest znany głównie ze względu na zdjęcia do serialu Gra o tron. I muszę powiedzieć, że to było najprzyjemniejsze miejsce podczas całej wycieczki. Bardzo dobre na odpoczynek, ochłonięcie po spacerze po murach obronnych. Krużganki robią dają wrażenie lekkości w tym średniowiecznym budynku. Nasz maluszek mógł swobodnie chodzić i po korytarzu i zaglądać do dziedzińca z ogrodem.
- Dubrownik to miasto schodów i kotów. A symbolem mogą być ogromne schody jezuickie, które zostały sfilmowane w serialu Gra o tron. Nie trzeba się martwić, że coś przegapi się w Dubrowniku, błądząc i szwędająca się po mieście na pewno trafi się do znanych miejsc. Tak właśnie trafiliśmy na te piękne barokowe schody. Chodzenie po starym mieście z wieloma schodami i miejscami do zwiedzania można się zmęczyć. Usiedliśmy więc na schodach jezuickich i od razu dołączyły do nas koty. W Dubrowniku jest ich bardzo dużo. Żyją w symbiozie z mieszkańcami. W ciepłym klimacie może być dużo szczurów i myszy, ale mieszkańcy dbają o półdzikie koty, aby odstraszały gryzonie.
- Z naszym maluszkiem fajnie zwiedzało się nam Pałac Rektorów i Klasztor Klarysek. Tam również można wejść z Dubrownik Pass. To są piękne miejsca, po których można swobodnie spacerować. Grube mury dają przyjemny chłód. Można usiąść i odpocząć lub nakarmić dziecko. Te zabytki zainteresowały naszego maluszka, był to pierwszy raz, gdy widział tak stare budowle.
- Przyjemny czas na odpoczynku spędziliśmy na plaży Kolorina, która znajduje się w starej części miasta tuż pod basztą Bokar. Z tej plaży rozciąga się pięknym widoku na Fort Lovrijenac. A niedaleko jest plac zabaw.
- Wzgórze Srđ (wymowa syrdż) to wzgórze, na które można dostać się na trzy sposoby: pieszo, kolejką linową i samochodem. Wzgórze ma wysokość 415 m. n.p.m. i rozciągają się z niego widoki na stare miasto Dubrownik i okolice.
Podróż samochodem jest możliwa od strony miejscowości Srebreno przez drogę krajową Jadranska Magistrala, a następnie kierując się do miejscowości Bosanka. Po drodze można zatrzymać się na podziwianie widoków jeszcze przez szczytem wzgórza Srđ w Punkcie widokowym Bosanka.
Piesza trasa prowadzi przez wyznaczony szlak na fort Imperial. Przejście zajmuje około godziny, z dzieckiem w nosidełku zdecydowaliśmy, że zrezygnujemy.
Kolejka linowa (Srđ Cable Car) to najszybszy sposób, aby dostać się na wzgórze Srđ. Przejazd trwa zaledwie kilka minut i kosztuje 27 euro w obydwie strony.
Czy w Dubrowniku jest drogo?
Dubrownik to chyba najdroższe miasto w Chorwacji. Nawet w Splicie mogliśmy znaleźć restauracje w okolicy starego miasta z przystępnymi cenami. W Dubrowniku trudno znaleźć restauracjie lub bary w przystępnymi cenami. Pwiedziałąbm, że większość tych miejsć ma ceny podobne lub wysokie.
Ceny za obiad zaczynają się od 20 euro (pierś z kurczaka + frytki), a za pizzę od 18 euro. Oczywiście najdrożej jest w starej części miasta, która jest celem wszystkich turystów. Cena pizzy to około 18 – 30 euro, woda to około 5 euro, grillowane owoce morza to około 30 euro, sałatka grecka 8- 10 euro. Dla rodziny, koszt obiadu jest duży, a to nie jest jedyny posiłek w ciągu dnia. Wszędzie można znaleźć piekarnie z burkiem. To coś w rodzaju drożdżówki z nadzieniem, z ciasta podobnego do francuskiego. Nadzienie jest zazwyczaj z serem, serem i szpinakiem oraz słodkimi dżemami. Ciasto jest bardzo tłuste i zjedzenie jednego burka może stanowić całe śniadanie. Ceny zaczynają się od 4 euro. W skrócie mogę powiedzieć, że codzienne stołowanie się w Dubrowniku dla dwóch dorosłych osób jest kosztowne. . Jeśli do tego doliczymy koszty wejścia na mury obronne (30 euro) i na przykład przejazd kolejką linową na wzgórze Srđ (27 euro), to nawet jednodniowa wizyta na zwiedzanie Dubrownika będzie dość droga. Jeśli zarezerwujecie noclegi w Dubrowniku i będziecie płacić za miejsce parkingowe, to uważam, że Dubrownik jest najdroższym miastem do zwiedzania w Chorwacji i jednym z droższych w Europie.
O Chorwacji można przeczytać tutaj https://aleksandratabor.com/__chorwacja_srebreno/
Dubrownik, widok z murow obronnych na Adriatyk
Dubrownik, widok na Fort Lovrijenac
Dubrownik. Marina i punkt, z którego odpływają łodzie wycieczkowe
Dubrownik, Klasztor Franciszkanów. W krużgankach tego klasztoru byłu kręcone zdjęcia do Gry o tron
Dubrownik. Schody jezuickie, znane z serialu Gra o tron
Dubrownik. Widok na mury obronne
Chorwacja. Srebreno w okolicach Dubrownika
Srebreno. Widok na zatokę