Ayutthaya – czy warto jechać? Tak. Na jeden dzień

Ayutthaya to stara stolica Tajlandii położona niedaleko Bangkoku. Nie zakochałam się w zniszczonych stupach Wat Mahathat, ani w ruinach starego miasta. Mimo to, wizytę w Ayutthaya wspominam bardzo dobrze. Zobaczenie zabytków stolicy, która w czasach świetności miała milion mieszkańców, o zupełnie odmiennej architekturze, jest ciekawym doświadczeniem.  

Lokalizacja.

80 kilometrów na północ od Bangkoku, czyli 2 godziny jazdy minivanem z dworca Mochit New Van Terminal. Prawie połowa trasy to przejazd przez sam Bangkok. Można jechać też pociągiem z dworca Hua Lamphong (2,5 godziny), podróż zajmuje dwie godziny, ale jest czasem określana jako bardziej malownicza.

Na zwiedzanie warto zarezerwować 1 dzień (poranny przyjazd i powrót wieczorem).

Na dworcu Mochit zgubiliśmy się. Zupełnie nie wiedzieliśmy, na który postój busów iść, które busy jadą do Ayutthaya i co zrobić. Wszystko było napisane w języku tajskim i wszystkie osoby, które pytaliśmy nie mówiły po angielsku. To był moment, w którym straciłam nadzieję, że pojedziemy gdziekolwiek.

Po pół godzinie bezradności znaleźliśmy jedną dziewczynę, która mówiła może 5 słów po angielsku i była przesympatyczna. Panida (tak miała na imię ta dziewczyna) zaprowadziła nas na stanowisko na dworcu, do którego prowadziła zawiła droga przez minivany i tłum ludzi. Wsadziła nas w jakiś bus i porozmawiała z kierowcą. Na pożegnanie z Panidą zrobiliśmy sobie zdjęcie i wymieniliśmy się kontaktami na Facebooku. Po przejechaniu dwóch godzin kierowca machnął na nas ręką, co oznaczało, że jesteśmy na miejscu i mamy wysiadać. Droga powrotna okazała się dużo łatwiejsza.
Czy warto zwiedzić Ayutthaya? To dobra ucieczka od chaotycznego Bangkoku, dobre miejsce na spacer i zapoznanie się z historią Tajlandii.

Co zwiedzać w Ayutthaya?

Stare miasto to kompleks świątyń, z których najbardziej znane są Wat Mahathat i Wat Chaiwatthanaram. Spacerując po starym mieście możecie przechodzić płynnie pomiędzy różnymi świątyniami nawet nie wiedząc która to która.

Wat Mahathat z twarzą Buddy w drzewie. Przyznaję, że ruiny Wat Mahatha That mają swój urok, to kawał historii z XIV, ale jakoś nie mogłam wyobrazić sobie świątyni w pełnej okazałości. Brakowało mi dobrej, dużej makiety poglądowej. Czasem tak jest z ruinami i pozostałościami historycznymi. Pomimo ich wspaniałości, nie jest łatwo wczuć się w klimat i docenić je.

Wat Chaiwatthanaram. Chyba najbardziej zapadła mi w pamięć z racji dobrego stanu. Świątynia zbudowana została w XVII wieku w stylu khmerskim.

Słonie w Ayutthaya

To atrakcja raczej wątpliwa, ale popularna wśród azjatyckich turystów. Wy, jednak nie męczcie tych zwierząt.

To właśnie w Ayutthaya pierwszy raz brałam prysznic pod gołym wieczornym niebem, słuchając świerszczy. Noce w Tajlandii są zazwyczaj w temperaturze 26-28 stopni (nie dotyczy północy kraju, gdzie temperatury w górskich rejonach mogą być niskie), dlatego taki prysznic to fajna sprawa. Nocleg, który zarezerwowaliśmy tak miał skonstruowane łazienki, że jeden prysznic był w środku, a drugi na zewnątrz. Polecam ; )

Wat Mahathat z twarzą Buddy w drzewie.
Wprawdzie głowa jest mała, ale łatwo ją zuważyć. Wokół niej zazwyczaj kręcą się turyści i pielgrzymi.
Wat Mahathat
Chłopcy idą na skróty przez świątynie
Wat Chaiwatthanaram
Przejażdżki na słoniach nadal są popularne, z tego co zauważyłąm głównie wśród azjatyckich turystów. W Tajlandii słonie nadal są wykorzystywane do pracy.
Kokos musi być ; )

Możesz również polubić

Dodaj komentarz