Bangkok, co warto zobaczyć, a co nie?

Bangkok to miasto, które koniecznie trzeba odwiedzić. Jeśli wybierasz się do Tajlandii na 2-3 tygodnie urlopu, warto poświęcić chociaż trzy dni na zwiedzanie Bangkoku.

A jeśli jedziesz swój pierwszy raz do Tajlandii – Bangkok jest must have.

Jedni nie lubią Bangkoku, inni uwielbiają – ja uwielbiam. Jest to miasto, które nie śpi, energetyczne i z naszej perspektywy, bardzo egzotyczne. Jeśli przylatujesz do Bangkoku, to jeden dzień przeznacz na wyspanie się i rozejrzenie po mieście. Drugi i trzeci dzień na zwiedzanie. Bangkok to duże miasto i przemieszczanie się po nim zajmuje dużo czasu, jednak w 2-2,5 dnia można sporo zwiedzić.

1. Czas po przylocie do Bangkoku.

Wiem, że każda minuta jest cenna podczas podróży, ale weź pod uwagę czas transportu i zmianę stref czasowych. Po 10-15 godzinach lotu, jedyne o czym będziesz myśleć to prysznic i łóżko. Odprawia wizowa na lotnisku Suvarnabhumi w trakcie pandemii trwa szybko, ale dolicz do tego prawdopodobnie godzinną podróż przez miasto (z lotniska podróż metrem do okolic centrum np. stacji Asok, to 30 minut, a do popularnej Khaosan road to jedna godzina z przesiadką lub Grabem (tamtejszym Uberem) – 45 minut.

W zależności od miejsca twojego noclegu możesz położyć się do łóżka dopiero po np. dobie podróży. Dlatego najważniejszą rzeczą jest na początku zarezerwować czas na wypoczynek, dobry obiad i zaopatrzenie się w wodę.

2. Co warto zobaczyć w Bangkoku – zabytki.

Wielki Pałac Królewski (The Grand Palace) to około 2-3 godziny zwiedzania. To właściwie kompleks pałacowy i świątynny oraz ogród, małe skwerki z zielenią, muzeum włókiennictwa królowej Sirikit i coś w rodzaju baru (po kilku godzinach można zgłodnieć, pamiętajcie o wodzie). Budowę Pałacu rozpoczęto za panowania króla Ramy I, po przeniesieniu stolicy z Thonburi do Bangkoku. Thonburi jest obecnie dzielnicą Bangkoku po drugiej stronie rzeki Menam, ale wracam już do Pałacu. Przed wejściem do Pałacu trzeba uważać na oszustów i naciągaczy. O oszustwie pałacowym pisałam tutaj

I najważniejsza rzecz, to przed wejściem do Pałacu należy okryć nogi i ramiona.  

3. Bangkok. Świątynie.

W mojej opinii najpopularniejsze i najciekawsze świątynie to Wat Arun, Wat Pho (z leżącym ogromnym Buddą, który nie mieści się w kadrze aparatu ; ) ), mi najbardziej podobała się Świątynia szmaragdowego Buddy Wat Phra Kaeo i Wat Traimit. Określenie Wat dotyczy kompleksu klasztornego.

Świątynia Wat Pho jest warta wspomnienia nie tylko ze względu na ogromnego leżącego Buddę, ale też ze względu na działający przy niej Wat Pho Thai Traditional Medical and Massage School. W tej szkole można odbyć kurs masażu tajskiego (najkrótszy trwa kilka dni). Szkoła znajduje się obok The Grand Palace. Jeśli interesuje was joga lub masaż tajski, taki krótki kurs może być ciekawą opcją.

Świątynia Wat Tarimit z posągiem złotego Buddy w dzielnicy chińskiej. Przyznam, że ogromny, błyszczący złoty posąg zrobił na mnie wrażenie. Zwiedzanie tej świątyni warto połączyć z dłuższą wizytą w Chinatown i zjedzeniem czegoś z licznych straganów.

Po obejrzeniu tych świątyń czułam już lekki przesyt i każda kolejna świątynia nie robiła na mnie już większego wrażenia. Czasem jednak zaglądałam do świątyń, jeśli akurat byłam w pobliżu. Bardziej obserwowałam skupienie i zadumę Tajów niż architekturę.  
Na poniższym zdjęciu The Royal Grand Palace.

Stupa (relikwiarz) przy Pałacu Królewskim
Leżący Budda w Wat Pho. Najbardziej znany posąg Buddy w Tajlandii.
Posąg złotego Buddy w świątyni Wat Traimit
Widok na część kompleksu klasztornego Wat Traimit

4. Bangkok dzielica biznesowa i centrum miasta.

Warto zajrzeć do biznesowej dzielnicy (jednocześnie najbogatszej) i poczuć klimat wielkomiejskości, a w niektórych miejscach luksusu (centrum handlowe Central Embassy).

Olbrzymie, wysokie wieżowce, a pod nimi w porze lunchu, stragany z wózkami i jedzeniem. Miesza się w tej części miasta tradycja z nowoczesnością, bogactwo i skromność. Pracownicy międzynarodowych korporacji w białych koszulach wcinają street food razem z robotnikami budowlanymi. To okolice stacji metra Phloen Chit, w okolicy jest też mała hinduistyczna świątynia Erawan z posągiem boga Brahmy.

W tej okolicy znajdują się też dobre i eleganckie restauracje japońskie, chińskie i tajskie. Restauracje ze zróżnicowanym menu i na każdą kieszeń. Pod względem kulinarnym bardzo polecam tę część miasta, tajskie jedzenie to nie tylko street food. Sama poznałam tam różnorodność kuchni japońskiej, co było dla mnie dużą niespodzianką.

Warto skierować się też do pobliskiego parku Lumpini (zobaczyć warany, zdjęcie poniżej).

5. Bangkok – zakupy.

W Bangkoku jest dużo targów rożnego rodzaju, weekendowe, wieczorne, stragany na ulicach oraz centra handlowe. Najlepiej udać się do centrum przy stacji metra Phloen Chit i udać się na spacer wzdłuż ulicy Pchloen Chit Road. Znajdują się tam duże centra handlowe. Ogromny targ weekendowy Chatuchak wymaga dużo czasu, ale łatwo tam dojechać. Należy wysiąść na stacji blue line MRT Chatuchak Park

6. Rozrywka w Bangkoku

Khaosan Road najbardziej znana turystyczna ulica w Bangkoku i całej Tajlandii. Akurat nie są to moje klimaty. Mało tam Tajlandii, ale wiem, że są wielbiciele, a nawet stali bywalcy pośród mieszkających ekspatów w Bangkoku.

Restauracje. Oprócz dostępnego na każdym kroku street food, czyli straganów z jedzeniem, w Tajlandii można znaleźć naprawdę ciekawe i dobre restauracje. Ja bardzo lubiłam te pomiędzy stacjami metra Nana i Pchloen Chit. Lubiłam tę okolicę za różnorodność.

Znajdziecie tam stragany, kafejki i restauracje tajskie oraz restauracje z całego świata, pakistańskie, chińskie, z Etiopii, Jordanii, Japonii, Grecji… Tak, wiem. Wybieracie się do Tajlandii, aby poznać ten kraj i kuchnia innych krajów nie będzie was pewnie interesować. Jednak wizyta, krótki spacer wieczorem może być bardzo ciekawy.

Widok na ulicę Khaosan przed pandemią w trakcie sezonu

7. Rozrywka nocą

Kluby z muzyką w Tajlandii są zdecydowanie inaczej zorganizowane niż te europejskie. Podstawową różnicą jest zajęcie lub wcześniejsza rezerwacja stolika, który znajduje się na sali tanecznej lub przy ścianach. Takim stolikiem opiekuje się obsługa, która dba o gości, można u niej zamówić alkohol i przekąski. Obsługa jest bardzo sprawna. Co było dla mnie dziwne na początku tańczy się właśnie przy takim stoliku bez wychodzenia na parkiet, ale wiem, że kluby w Tajlandii są różnie zorganizowane, także trudno powiedzieć mi, czy to jest stałą zasada.

W tych większych klubach jest zazwyczaj kilka sal z różną muzyką oraz muzyką na żywo. Klubów jest bardzo dużo, te które zwróciły moją uwagę to Beam przy Thong Lo i The Club mieszczący się na 28 piętrze wieżowca z widokiem na rzekę Menam. Jak te kluby działają w trakcie pandemii? Podczas pisania tego artykułu widzę, że są zamknięte.

Co jeszcze warto zobaczyć w Bangkoku? Jedne z moich ulubionych miejsc to sky bary (roof top bary). Bary usytuowane na dachu wieżowców lub wysokich piętrach z cudownymi widokami na miasto. Najbardziej znany to ten z filmu Kac w Bangkoku, czyli w pięciogwiazdkowym hotelu Lebua.

Rozrywka w Bangkoku to również kluby ze striptizem, bary go go, częsta prostytucja i ping pong show. Pandemia ograniczyła tego typu miejsca. Z zewnątrz widać transwestytów, prostytutki, kolorowe stroje i kuszące uśmiech. Za tego typu rozrywką kryje się jednak czarna strona seks biznesu. Handel ludźmi, niewolnictwo, pedofilia i zniszczone życiorysy.

8. Co warto zobaczyć w Bangkoku? Rzekę Menam.

Rzeka Menam przepoławia Bangkok na dwie części i wpada do Zatoki Tajlandzkiej. Być może nie zachwyci was kolorem, bo woda jest zmieszana z mułem i ma kolor piasku. To nie jest rzeka, do której można mieć ochotę wejść i pochlapać się. Jednak z tej rzeki miasto wygląda ciekawie i jest ważną linią komunikacyjną dla mieszkańców. W osiemnastym i dziewiętnastym wieku w Bangkoku nie było ulic. Po mieście podróżowało się łodziami po sieci kanałów wodnych. Obecnie rzeka Menam i kanały są nadal dla mieszkańców ważnymi arteriami komunikacyjnymi. Ponadto podczas rejsu jest przyjemna bryza, także można ochłodzić się w trakcie upałów.

Przepłynięcie rzeką jest tanie, wystarczy kupić bilet na jednej z przystani i płynąć czymś w rodzaju promu miejskiego dla mieszkańców. Obok świątyni Wat Pho jest pier (przystanek) Tha Tian linii pomarańczowej. Także wycieczkę łodzią po rzece można połączyć ze zwiedzaniem The Grand Palace i Wat Pho.

Uwaga. Jeśli łódź jest pusta, nie wsiadajcie do niej, tylko czekajcie na innych pasażerów. Sprytni Tajowie sprzedadzą wam drogi bilet na prywatną przejażdżkę pustą łodzią ; ). A wystarczy poczekać na kolejnych pasażerów i kupić bilet za 30-50 THB.

Rejs rzeką Menam pustą łodzią.

9. Chinatown w Bangkoku. Co warto zobaczyć?

W Bangkoku żyje duża mniejszość pochodzenia chińskiego, a dzielnica chińska sięga korzeniami końca osiemnastego wieku. Znajduje się głównie w okolicach ulicy Yaowarat Road i można tam dojechać linią MRT do stacji Wat Mangkon. Z tej stacji jest blisko do nocnego market i Old Market. Warto tam zajrzeć z dwóch powodów.

  • Pierwszy to Chiński Nowy Rok, który wypada na przełomie stycznia i lutego. W 2022 roku przypadnie 1 lutego. Przed przyjazdem w kalendarzu chińskim warto zobaczyć, czy twój przyjazd zbiegnie się z przygotowaniem lub obchodami chińskiego święta. W tym czasie ulice są przystrojone czerwonymi lampionami, odbywają się tam parady ze smokami chińskimi, koncerty, na ulicach są rozstawiane stragany z jedzeniem i targi. Warto odwiedzić dzielnicę chińską w tym czasie. Jak świętowanie Nowego Roku będzie wyglądało w 2022 roku i kolejnych? Na pewno dużo skromniej niż przed pandemią.
  • Drugi powód to liczne restauracje i stragany z jedzeniem. Wszystko jest otwarte przez cały rok, a jedzenie może być zupełnie odmienne od tego, co znajdziecie w pozostałej części Bangkoku.
Chinatown w Bangkoku. Świętowanie chińśkiego Nowego Roku w Bangkoku
Parada smoków w dzielnicy chińskiej w Bangkoku z okazji świętowania chińskiego Nowego Roku.
Świętowanie chińskiego Nowego Roku

9. Bangkok. Co mnie rozczarowało? Czego nie warto zobaczyć?

Asiatique The Riverfront. Nad rzeką Menam jest coś w rodzaju targu z rozrywkami dla turystów. Wszystko przygotowane i uporządkowane bardziej na europejską modłę niż tajską. Dużo barów, sklepów z pamiątkami i stragany z jedzeniem. Do tego diabelski młyn. Mniejszy chaos niż w miejscach dla lokalnych mieszkańców. Właściwe jedyne, co według mnie jest tam warte uwagi to prom po rzece Menam.

O Tajlandii pisałam też tutaj https://aleksandratabor.com/pattaya-tajlandia-seksturystyka-czy-jechac/

Możesz również polubić

Dodaj komentarz